Dziś wraz z dostępnością najnowszych „smart” trenażerów oraz aplikacji, dzięki którym możemy trenować na najbardziej popularnych europejskich szlakach rowerowych, praktycznie nie wychodząc z domu, wiele z osób w okresie zimowym ogranicza swoje aktywności rowerowe tylko i wyłącznie do treningów stacjonarnych. Zapominają jednak o pewnych kwestiach, które mimo wszystko można doskonalić tylko i wyłącznie podczas treningów na świeżym powietrzu, np. podczas jazdy w grupie z lokalnymi cyklistami.
Zacznijmy od tego, że jeszcze parę lat wstecz, gdy pojawiły się na rynku pierwsze trenażery, gdy któryś z zawodników wykonał sesję treningową na takim urządzeniu, dłuższą niż 80-90min, uchodził za szaleńca. Po prostu tego się nie robiło. Jednak wraz z pojawieniem się inteligentnych trenażerów i dostępności e-sportu, nagle coraz popularniejsze stały się dłuższe treningi w pomieszczeniu.
Na pewno dla większości użytkowników jest to olbrzymia wygoda, gdyż nie muszą się już martwić o pogodę, brak czasu, czy zdążą wykonać trening tuż po pracy i wrócić do domu jeszcze przed zmierzchem.
Ponadto sam trening również jest wykonywany w korzystniejszych warunkach, nie muszą stać na światłach, tracić czasu na wyjazd z miasta, aby wykonać zaplanowany trening z dala od wzmożonego ruchu ulicznego, bądź dojeżdżać do podjazdu, na którym chcą przeprowadzić interwał. Trening jest efektywniejszy także dlatego, że jesteś cały czas zdolny do kręcenia , pedałowania , nie masz momentu, kiedy puszczasz korbę i sobie odpoczywasz… To także świetna okazja dla zawodników trenujących triathlon aby np. przyzwyczaić swój organizm do jazdy w pozycji aerodynamicznej , leżąc na kierownicy na tzw. lemondkach, gdzie w normalnych warunkach na szosie jest to utrudnione i trzeba mieć się cały czas na baczności.
Ostatnie, jednak nie mniej ważne, jak nie najważniejsze, to sprawa naszego bezpieczeństwa. Wszyscy jeżdżący nieco więcej i częściej niż statystyczny Polak, zdają sobie sprawę z niebezpieczeństw jakie czyhają na rowerzystów na drodze. Tym bardziej w tym okresie jesienno-zimowym, gdy za oknem jest szaro, buro i szybko zapada zmrok, a na drodze dosyć często jest mokro i ślisko, o niebezpieczną sytuacje nie trudno.
Takie, a nie inne zalety trenażera powodują, że dziś co raz więcej osób całkowicie unika jazdy na świeżym powietrzu i decyduje się na jazdę w salonie.
Największy jednak problem pojawia się na wiosnę, kiedy pogoda sprzyja już aktywnościom na świeżym powietrzu, a niektórzy napotykają się z problemem, aby przestawić się na kręcenie na zewnątrz.
Zdarza się, że czasami zawodnicy się przechomikują w pomieszczeniu całą zimę, zapominając kompletnie o tym, aby doskonalić także takie proste elementy jak umiejętność jazdy na rowerze przy wyższej prędkości, utrzymywanie prostej linii. Utracone zostają takie umiejętności jak sprawne pokonywania zakrętów czy wyczucie odległości, aby w krytycznej sytuacji zdążyć wyhamować i uniknąć problemów.
Jeśli uważasz, że umiejętności kontroli roweru są ważne tylko w kolarskim peletonie to jesteś w błędzie.
Dla triathlonistów, którzy ścigają się na krótkich dystansach, umiejętność prowadzenia roweru przełoży się nie tylko na szybszą zmianę roweru, ale także na wypoczęte nogi podczas biegu. Więc to od Ciebie zależy, czy chcesz pozostać w strefie komfortu i zameldować się w swojej dotychczasowej grupie, czy pozostawić w tyle zawodników, którzy nie posiadają takich umiejętności jazdy na rowerze.
Twoja jazda może mieć kolosalny wpływ także na czas biegu, a nie tylko na wygenerowaną moc podczas jazdy na rowerze.
Z całą pewnością tej zimy spędź czas na trenażerze, ale nie wpadnij w pułapkę zaniedbania umiejętności jazdy na rowerze. Cała moc na świecie nie pomoże, jeśli nie potrafisz skręcać, hamować z góry lub nawracać na półmetku. Nie bójmy się zimy, zważywszy, że póki co na pogodę nie możemy narzekać!
Jak mawiają niektórzy, nie ma złej pogody, są tylko słabe charaktery i źle ubrani kolarze.
Do zobaczenia na szosie.